Kalafior na każdym stole
Przecenia się także rolę królowej jako propagatorki jedzenia świeżych warzyw i ich rosnącej popularności wśród szlachty, mieszczaństwa, a nawet nizin społecznych. Jak wskazują zapiski kancelarii Zygmunta Starego wciąż kupowano do kuchni te same produkty co wiek wcześniej. Jedyne co faktycznie możemy policzyć jej za zasługę to pojawienie się samego słowa włoszczyzna, które jest unikatowe na skale światową i nie występuje w żadnym innym języku.A sama kapusta cypryjska, jak zwano kalafiora, trafiła do naszego kraju już na pewno w XV wieku. Raczył się nią nie kto inny jak sam Władysław Jagiełło, co wiemy dzięki zachowanym rachunkom królewskiej spiżarni. Nie wiemy co prawda jak był on przyrządzony, ale przepis na staropolskiego "kaulefiora" znajdziemy we wspominanym już Compendium Ferculorum Stanisława Czernieckiego z 1682 roku. Podstawowa receptura mówi o obgotowaniu go w wodzie z solą i masłem, czyli w sposób bardzo bliski temu jak przygotowujemy go do dziś. Prócz tego kalafior użyty jest do przyrządzenia zupy-krem czy jako dodatek do potrawek i dekoracja dań mięsnych. O daniach z kalafiora nie zapomina też Wojciech Wielądko w „Kucharzu doskonałym” czy bardziej lokalna „Gdańska książka kucharska” z 1858 roku. To ostatnie dzieło sugeruje wyjątkowo smakowite podanie warzywa w towarzystwie śmietanowego sosu z raków. Doskonałe połączenie, które zadowoli każdego smakosza. Teoretycznie jest „sezon” na kalafiora. Najsłodszy, młody dostępny jest w maju, najsmaczniejszy dojrzały powinien być zbierany dopiero w październiku. A prawda jest taka, że od przełomu XIX i XX wieku kalafior jest rośliną dostępną cały rok i nie trzeba na niego specjalnie czekać aż do lata czy wczesnej jesieni. Nic nas nie ogranicza by w dowolnej chwili skosztować klasycznego kalafiora po staropolsku lub spróbować czegoś nowego z ekstrawaganckim kalafiorem „po gdańsku”.