Smaki Gdańska

Pakiety

Restauracje w Gdańsku biorące udział w Projekcie

Ciekawostki

Gotowanie i jedzenie to nie tylko niezbędna do życia czynność. Może stać się ucztą dla zmysłów, ukojeniem dla duszy, niezwykłą, nieco hedonistyczną podróżą w głąb siebie i w przeszłość. Doświadczenie jedzenia to niezwykła podróż, którą możesz odbywać również w czasie i przestrzeni. Ze względu na swoją bogatą historię, położenie nad Bałtykiem i wielokulturowość, Gdańsk ma całą gamę niezwykłych potraw powstałych w ciągu jego ponad 1000. letniego istnienia. 

Złoty sposób na zdrowie

Wspomniane lekarstwo na pewno dało by spożywającemu wiele przyjemności, lecz następnego dnia mógłby czuć niechciane skutki spożycia jego nadmiaru... Mowa tu o słynnej gdańskiej wódce – Goldwasserze. Choć nie mamy żadnych dowodów by kogokolwiek ona uleczyła, to nie da się zaprzeczyć, że jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych gdańskich produktów spożywczych. A jest to rzecz znana w Polsce i Europie nie od dzisiaj. Ojcem „złotej wody” jest Ambrosien Vermöllen, menonicki uchodźca z Niderlandów, który nabył gdańskie obywatelstwo w 1598 roku.

Znana gorzałka wyrabiana była w miejscu znanym czyli na ul. Szerokiej w kamienicy „Pod łososiem”. Wy ją wykonać trzeba było użyć mocnego alkoholu i wzbogacić jego smak wieloma przyprawami korzennymi, cukrem i dodatkowo podnieść wartość trunku płatkami złota. Choć wydawać by się mogło, że to po prostu luksusowy likier to trzeba zaznaczyć, że wszystkie wymienione wyżej sadniki używane były w medycynie! Nawet złoto do dziś używa się przy chorobach reumatycznych. Kompozycja ziół skomponowana przez Ambrosien'a była genialnym zastosowaniem zasad ówczesnej medycyny do wytworzenia drogiego lekarstwa dla zamożnych gdańskich patrycjuszy.Z czasem walory smakowe i majątkowe wyparły możliwości lecznicze trunku. Słynna wódka z wirującym złotem stała się cenionym napitkiem nie tylko wśród mieszkańców grodu nad Motławą.

Zasmakowała w nim między innymi caryca Katarzyna II, która poczyniła spore zapasy Goldwassera w 1767 roku. Likiery produkowane w „Der Lachs” („Pod łososiem”) zyskały światową sławę w XVIII wieku, były zachwalane w licznych utworach pod wspólną nazwą Krambambuli. Trafiły nawet do nowożytnej „popkultury” w powiedzeniu: „Gdańska gorzałka – toruński piernik, krakowska panna, warszawski trzewik. Najlepsze rzeczy w Polsce” ukutym prze XVII-wiecznego elbląskiego poetę Fryderyka Hoffmann'a.Nie pozostaje nic innego jak zgodzić się z tą maksymą i korzystać z dobrodziejstwa jakie podsuwa nam Gdańsk - leczyć się, degustować i „odchorować” pijąc gdańską „złotą wodę”.

Czytaj dalej